Dowcipy absurdalne, kawały bez sensu, abstrakcyjne
Praca w cyrku
Do dyrektora cyrku zgłasza się facet i prosi o przyjęcie do pracy.
– Co pan potrafi?
– Doskonale naśladuję ptaki.
– To nic nadzwyczajnego. Już mieliśmy tu kilku takich.
– Szkoda – westchnął facet i wyfrunął przez okno.
Hotel w Chicago
Fąfara pojechał w delegację do Chicago. Zaraz po przyjeździe zaczął rozglądać się za pokojem w hotelu. Niestety, tego dnia miejsca we wszystkich hotelach były zajęte. Wprawdzie w hotelu dla Murzynów był jeden wolny pokój, ale przeznaczony nie dla białych. Fąfara wysmarował się więc czarną pastą do butów i wynajął pokój. Poprosił jeszcze recepcjonistę, żeby obudził go nazajutrz o 7.00 rano.
Następnego dnia, zaraz po obudzeniu Fąfara wszedł do wanny i zaczął się szorować z czarnej pasty. Szorował się, szorował, ale nadal był cały czarny.
A wiecie dlaczego? Bo recepcjonista pomylił się i zamiast Fąfary obudził kogoś innego.
Na pustyni
Po piaskach pustyni czołga się wycieńczony facet. Nagle zauważa karawanę.
– Wody! Wody! – prosi.
– Nie mamy wody. Kup sobie lepiej krawat.
– Po co mi krawat?!
Czołga się dalej. W oddali widzi Araba jadącego na wielbłądzie. Gdy już się do niego doczołgał, prosi:
– Wody, wody!
– Nie mam wody. Kup sobie lepiej krawat.
– Po co mi krawat?!
Ledwo żywy facet widzi mężczyznę jadącego wozem terenowym. Daje mu znaki rękami. Samochód staje, więc facet prosi kierowcę:
– Wody, wody!
– Nie mam wody. Kup sobie lepiej krawat.
– Po co mi krawat?!
Samochód odjeżdża, a facet czołga się dalej. Wieczorem dociera do oazy, ogrodzonej wysokim płotem. Doczołguje się do bramy, a tam napis: „Wstęp tylko w krawatach”.
Kowalski
– Jak się pan nazywa?
– Kowalski – bez „f”.
– Ale w nazwisku Kowalski nie ma „f”!
– No przecież mówię: bez „f”!
Niewielki cyrk
Do niewielkiego miasteczka przyjechał niewielki cyrk. Nagle zaczął padać niewielki deszcz. Niewielki dyrektor niewielkiego cyrku woła ze swego niewielkiego wozu:
– Schowajcie naszą niewielką zebrę, bo deszcz zmyje jej wielkie pasy!
Tajemniczy list
Pewien znany naukowiec otrzymał tajemniczy list z Japonii, którego nie mógł odczytać. Pokazał go więc żonie. Po przeczytaniu listu żona dała mu w gębę, przestała się odzywać i bardzo szybko wniosła do sądu sprawę o rozwód. Na sprawie rozwodowej facet próbował się jakoś bronić, ale gdy pokazał w sądzie tajemniczy list, sędzia zawołał policjantów, którzy skuli go w kajdanki. Gdy facet po kilku latach wyszedł z więzienia, zapisał się na intensywny kurs języka japońskiego. Niestety, po jego ukończeniu, nadal nie mógł odczytać listu. Zapisał się więc na kurs trzyletni – znów bez skutku. Schował więc list do czerwonej szkatułki, zamknął ją na klucz i aby zgłębiać tajniki japońskiego wybrał się na rok do Japonii! Wrócił do Polski przekonany, iż zna wyśmienicie język japoński i bez trudu odczyta ów tajemniczy list. Otwiera więc szafę, w której znajduje się czerwona szkatułka, wyciąga kluczyk, otwiera szkatułkę, a tu listu nie ma, bo go myszy zjadły.
Dowcipy absurdalne: trzy ślimaki
Idą trzy ślimaki, a za nimi łobuz. Nagle słychać:
– Pluf, pluf!
– Uuf!
– Pluf!
W sklepie mięsnym
Przychodzi baba do sklepu mięsnego i pyta:
– Czy są świeże bułki?
– Nie ma, zostały tylko czerstwe.
– Nic nie szkodzi, przyjechałam samochodem.
Doniczka i nocnik
Przychodzi doniczka do nocnika i pyta:
– O której przyjeżdża ten tramwaj o 15.40?
– O 18.45, a bo co?
– Nic.
Morał z tego taki wynika: nie pytaj nigdy o tramwaj nocnika.
Dowcipy absurdalne: (c) DobryHumor.pl
Zobacz też:
> Dowcipy o Jasiu