Szef ciekawostki z humorem
Śmiałe foto w solarium
• Panowie pracodawcy mając do wyboru przyjęcie do pracy kobiet młodych i pięknych albo starych i brzydkich – wybierają te pierwsze. Nie należy się więc dziwić, że szef solarium we Włocławku poszukując kobiety do pracy, w ogłoszeniu postawił sprawę jasno: „Przyjmę do pracy panie do solarium. Śmiałe foto mile widziane – ze wskazaniem na dekolt”. Zanim ogłoszenie zainteresowało potencjalne pracownice, zainteresowali się nim dziennikarze i ruszyli, aby sprawę zgłębić. Sprawa okazała się banalnie prosta. Okazuje się, że z solariów coraz częściej korzystają panowie, a ci chcą przychodzić do solarium, w którym pracuje zgrabna, biuściasta dziewczyna z piękną buzią. A gdyby tak podobne kryterium zastosowano podczas rekrutacji pracowników w ZUS-ie i urzędach skarbowych?
Recepta sprzed tysiąca lat
• O tym, jak strasznie bazgrzą lekarze wypisujący pacjentom recepty, od lat krążą legendy. Niedawno jeden z łodzian otrzymał od lekarza z pogotowia receptę, której nazwy przypisanego leku nie byli w stanie rozszyfrować ani farmaceuci, ani nawet grafolog, szef laboratorium kryminalistycznego KWP w Łodzi. Zresztą nawet gdyby aptekarz był w stanie odczytać nazwę leku, nie mógłby go sprzedać klientowi ze względu na datę wystawienia recepty: rok 1010.
Wiara w pracę
• Szef prywatnej firmy z Krakowa domaga się od starających się o pracę w jego firmie zaświadczeń z parafii. Może to być np. zaświadczenie od proboszcza, że delikwent przyjmuje księdza po kolędzie albo że w młodości był ministrantem. Przed przyjęciem do pracy, zaświadczenia te są skrupulatnie sprawdzane u źródła.
Fałszywy hymn?
• Szef Naczelnej Izby Kontroli Mirosław Sekuła rozpoczął kolejną misję. Teraz urzędnicy NIK-u sprawdzają czy w polskich urzędach, szkołach i innych placówkach nasze godła narodowe nie wiszą krzywo, czy nie są zakurzone lub czy powiewające flagi biało-czerwone nie są zabrudzone. Albo czy muzycy z orkiestr dętych nie fałszują polskiego hymnu. Mamy nadzieję, że wśród urzędników NIK-u są osoby z wykształceniem muzycznym i nienagannym słuchem. W przeciwnym wypadku kto autorytatywnie sprawdzi czy Mazurek Dąbrowskiego nie jest grany na fałszywą nutę?
Bezrobocie po kielecku
• Szef pewnej kieleckiej firmy szukał do pracy kogoś, kto ma średnie wykształcenie, prawo jazdy kategorii B i zna komputer na podstawowym poziomie. Zgłosił się do Miejskiego Urzędu Pracy, niestety po miesiącu otrzymał od urzędników pismo, że wśród zarejestrowanych bezrobotnych nie ma nikogo, kto spełniłby te (skromne) wymagania. Właściciel firmy wkurzony tym, że specjaliści od bezrobocia potraktowali go jak petenta z epoki socjalizmu, usiadł do internetu, na forum dla pracodawców opisał wszystko i już po dwóch minutach otrzymał e-mailem CV od kandydata do pracy w swojej firmie, odpowiadającego stawianym wymaganiom. A w Kielcach wciąż walczą z bezrobociem…
Uszczęśliwiają sądem
• Mieszkaniec bloku w Puławach nie był zadowolony z usług ciepłowni, bo mimo że dostarczała mu ciepło do mieszkania, za które płacił zimą, było zimno. Zainwestował w grzejniki elektryczne i olejowe, rozwiązał umowę z ciepłownią, po czym monterzy wymontowali z jego mieszkania grzejniki. Niedługo potem ciepłownia zmieniła regulamin swych usług, więc nasz bohater nawet jeśli nie ma ich grzejników oraz podpisanej z nią umowy, musi płacić 20 procent średnich rachunków swoich sąsiadów. Facet odmówił płacenia i ciepłownia podała go do sądu. Ponownie zmieniła też regulamin swoich usług, więc teraz mają płacić za dostawy ciepła także osoby nie mające grzejników i podpisanej umowy. Ciepłownia w sądzie przegrała, ale szykuje kolejny pozew sądowy. „Będziemy walczyć o swoje, w imię sprawiedliwości społecznej” – powiedział szef puławskiego OPEC.
Bezpieczny Siwiec
• Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i bezpieczeństwo na polskich drogach to dwie całkiem inne bajki. Wiemy o tym dzięki szefowi w/w biura (a zarazem sekretarzowi Kancelarii Prezydenta), Markowi Siwcowi. Pędził on luksusowym BMW z szybkością 180 km na godzinę. Był tak skupiony na jeździe, że nie zauważył, biedaczek, patrolu drogówki schowanego w krzakach oraz późniejszego pościgu. Zgadnijcie drodzy kierowcy, co grozi wam za jazdę z taką prędkością? Policjant was pouczy, pogrozi paluszkiem i pozwoli jechać dalej, nie wypisując nawet mandatu. Proponujemy zorganizować wyścig, w którym wystartują znane osoby lubiące szybką jazdę: ksiądz Rydzyk i Marek Siwiec. Nie wiemy kto wygra, ale ludowe porzekadło mówi, że ten, kto się częściej modli.
Kto zje tę żabę?
• Wkrótce przed sądem stanie szef sklepu, który sprzedawał… żabki-zabawki. Żabki te, w wodzie, pod wpływem wilgoci powiększały swoją objętość o 700 procent. Komu to przeszkadzało? Ktoś stwierdził, że w przypadku połknięcia żabki przez dziecko, mogłoby dojść do tragedii. Dotychczas mówiono, że żabojadami są Francuzi, a nie polskie dzieci…
Szef ciekawostki: spółkowanie w Dąbrowie
• Mieszkaniec Dąbrowy Górniczej na założenie firmy handlującej złomem 17 lat temu potrzebował kilku tygodni. A gdy 7 lat temu ją wyrejestrował, zaczęły się kłopoty. W roku 2000 szef firmy sporządził akt likwidacji spółki z rejestru, opłacił koszta sądowe i poinformował wszelkie urzędy. Ucieszył się, że nie najlepiej funkcjonująca firma to już przeszłość. Jednak nie cieszył się długo. Pół roku później urząd skarbowy upomniał się o zaległe rozliczenia spółki, dodając do tego karę w wysokości 400 złotych. Zagadka szybko się rozwiązała: wszelkie dokumenty znikły w sądzie zanim spółkę oficjalnie wykreślono z rejestru, więc formalnie wciąż istniała. Proces likwidacji spółki wstrzymano i trwa on do dziś, bo sąd wciąż oczekuje na dokumenty, które w sądzie… bezpowrotnie wsiąkły. Obecnie, nawet gdyby jakimś cudem właściciel oddałby do sądu te same dokumenty, musiałby zapłacić za likwidację spółki 1,5 tys. zł. A to przecież jego nie jedyne problemy, bo urząd skarbowy polskiemu obywatelowi jak wiadomo tak łatwo nie odpuści…
Zamach na syrenkę
• Warszawski radny Marek Makucha z PiS-u na antenie Radia Maryja ujawnił spisek. Platforma Obywatelska chce warszawskiej syrence zmienić twarz! Dotychczasowa syrenka ma twarz Krystyny Krahelskiej – uczestniczki Powstania Warszawskiego, autorki wierszy i piosenek. Wkrótce syrenka będzie mieć twarz… piosenkarki Edyty Górniak. W zasadzie radny PiS-u nie miałby nic do tej zmiany, ale jakiś czas temu Górniak zbeszcześciła polski hymn podczas piłkarskich mistrzostw świata w Korei, a poza tym podobno miała romans z (żonatym) prezydentem Kwaśniewskim. Skąd u radnego PiS-u to sensacyjne odkrycie? Kilka miesięcy wcześniej na konferencji prasowej zorganizowanej przez biuro promocji miasta, pojawił się szef jednego z miesięczników. Miał nowy numer, na którego okładce Edyta Górniak była ustylizowana na warszawską syrenkę. Radny Makuch nie daje za wygraną: – Czekamy na rozwój wypadków – mówi, przekonany o tym, że symbolowi stolicy grozi zmiana rysów twarzy.
Szef ciekawostki: zupka w kopalni
• Rozporządzenia ministerialne sprzed kilku lat mówi, że każdy szef firmy zatrudniającej ponad 100 osób, musi pracownikom zapewnić posiłek regeneracyjny. Jeden z takich szefów, zatrudniających górników pod ziemią, zamiast ciepłej strawy, dawał pracownikom talony na żywność, więc został ukarany grzywną. Sugerowano przedsiębiorcy, że powinien do kopalni zjeżdżać z kuchenką gazową lub mikrofalówką i na niej robić posiłki górnikom. Oczywiście byłoby to zgodne z ważnym rozporządzeniem, ale niestety w połączeniu z metanem, mogłoby doprowadzić do… wielkiego BUM! Górnicy z trzęsącymi się od śmiechu brzuchami czekają teraz na nowe rozporządzenie ministra. Dyrektorów pewnej kopalni powiedział: „Kopalnie mają wydobywać węgiel, a nie gotować zupki”. Niby racja!
Czy papież jest kobietą?
• Szef TAI (Telewizyjna Agencja Informacyjna) ukarał swego podwładnego, szefa “Wiadomości” (publiczna TV) za to, że m.in. napisał do niego w internetowym mailu: “pan Karol Wojtyła”. Afera zrobiła się jak cholera, tylko niby dlaczego? Z całym szacunkiem do papieża, Karol Wojtyła, to jego prawdziwe imię i nazwisko, a to że jest mężczyzną nikt nie śmie wątpić, mimo że zwykle w TV nie pokazują go w spodniach, ale w szatach raczej przypominających suknie.
Szef ciekawostki: bilet do windy
• O pałacach, które w ostatnich latach wybudował dla swoich urzędasów ZUS, krążą legendy oraz dowcipy. Ale ten przykład odgradzania się urzędasów od petentów żartem nie jest. 13-piętrowy biurowiec ZUS-u w Łodzi zatrudnił ochroniarzy, strzegących m.in. dostępu do windy. Bo wstęp do windy mają tam tylko ci, którzy okażą specjalny bilecik, wydany przez pracowników ZUS-u. Niedawno z windy ochroniarze cofnęli 65-latka poruszającego się o kulach, który miał do załatwienia sprawę na piątym piętrze. – Szefostwo nie chce, żeby petenci szwendali się po budynku – tak podobno podsumował zdarzenie ochroniarz, strzegący wejścia do windy.
Alkomatem w ucznia
• Dyrekcja Zespołu Szkół Ekonomicznych w Zielonej Górze nareszcie nie będzie miała kłopotów z uczniami, przychodzącymi na lekcje w stanie upojenia alkoholowego. Kupiono alkomat, którym będzie sprawdzać trzeźwość uczniów. Co na to szefostwo zielonogórskich przedszkoli?
Szef ciekawostki: szalony kierowca
• Kierowca autobusu miejskiego w Słupsku miał służbową komórkę i miesięczny limit na wydzwonienie z niej za 15 złotych. Ale nie było nic o SMS-ach… Któregoś dnia podnieciła go wiadomość o SMS-owym konkursie, w którym można wygrać 100 tysięcy złotych. Jak to w takich konkursach bywa, wystarczy wysłać odpowiedź SMS-em. No i zaczął wysyłać, dziennie po 1.200 SMS-ów. Wysłał ich ponad 38 tysięcy, na kwotę 91,5 tysiąca złotych, bo taka właśnie kwota widniała na rachunku, jaki otrzymał MZK w Słupsku, właściciel telefonu komórkowego. Fanatyk konkursów dostał od pracodawcy szansę – miał zostać w pracy, a dług spłacać w ratach przez 15 kolejnych lat. Kierowca poszedł do prezesa na rozmowę i już byli dogadani co do jego pozostania w pracy że będzie spłacał dług, ale nieszczęśnik nie wytrzymał – poprosił szefa o swoją komórkę, aby móc z niej wysłać jeszcze jednego SMS-a. To był jego ostatni dzień w pracy.
Szef ciekawostki – wybrane teksty z czasopisma Dobry Humor 1999-2010
(c) DobryHumor.pl